18 cze 2009

nowa przygoda nowy blog

wyjeżdzam na jakiś czas do indonezji, relacje i zdjęcia będą pojawiały się w miarę możliwości.
zapraszam

http://doazji.blogspot.com

7 lis 2007

Auta.cc

Niedawno powstał blog motoryzacyjny współtworzony przez mojego brata. Można tam znaleźć ciekawe nowinki ze świata motoryzacji jak i rzeczy, o których wiemy lub słyszeliśmy ale zawsze chętnie przeczytamy.
Zapraszam na auta.cc

18 paź 2007

Przede wszystkim muszę się pochwalić że mój starszy brat został szczęśliwym ojcem po raz drugi w swej karierze i pewnie nie ostatni:) MALINA!


Brak postów w ostatnim czasie, nie oznacza brak interesujących wydarzeń tu w Danii, ba wręcz przeciwnie. Zacznę od początku, czyli od kolejnych regat, w których miałem okazje brać udział. Tym razem były to regaty weekendowe, w sobotę wyścigi do złudzenia przypominały te z ostatnich, kolejność na mecie również ta sama. W niedziele natomiast miał miejsce wyścig długodystansowy, poza fiordy. Widoki niesamowite, pracy jeszcze więcej bo nie było etatowych załogantów i poza sternikiem byłem jedynym który jakoś ogarniał tą łódkę, więc większość czynności należała do mnie, na halsówce musiałem najpierw ustawić foka, dobrać grota, regulacja outholu i kanningamu też do mnie należała. Pa pełnym, kontrolowałem spina, przekładałem bom podczas ruf, ogólnie wszyscy sie ubierali, a ja rozbierałem. Doświadczeń trochę wyniosłem, nauczyłem sie o lokalnych zmianach, które są na tym akwenie a OLE(sternik)dobrze zna.
FOTO

Tydzień później.... zadebiutowałem w roli piłkarza:) w 3 od końca lidze duńskiej(od początku chyba 6 czy 7) i choć boisko nie można nazwać wielkim stadionem to i tak 2 drużyny w jednakowych strojach, sędziowie, ekstra trawusia i 20 kibiców na trybunie sprawiało że serducho mocniej biło. Przez trenera zostałem ustawiony jako rozgrywający wraz z Duńczykiem Johanem. Moja gra była absolutnym niewypałem i w przerwie zostałem zmieniony. Większych pretensji od trenera nie było bo cały zespół grał źle i od 5 min w 10-tke, a nasza gra polegała na wybijaniu piłki z własnego pola karnego na środek boiska gdzie walczyłem o górna piłkę z 10cm wyższymi ludzikami.. Mecz zakończył się cudownym wynikiem.. 5:0 dla rywali. W kolejnym meczu wszedłem na ostatnie 30 minut i moja gra była już zdecydowanie lepsza, grałem jednak na lewym skrzydle a nie w środku. Sezon kończy się w tą niedziele jednak przez to że pracuje nie będę mógł zagrać.

W ostatnich dwóch tygodniach było trochę czasu na wojaże pierwszą wyprawą był lego land, świat klocków zaczarował mnie i moich towarzyszy(Milena, Ola, Ziemniak) i tak jak kiedyś z chęcią się nimi bawiliśmy, podziwiając budowle wykonane przez park.

Druga wyprawa to przede wszystkim uzależnienie od adrenaliny. Wybraliśmy się do niemieckiego heide parku gdzie jest największy drewniany rollercoaster na świecie na którym osiąga się 120km/h. Na nim wygrałem skrzynke piwa od kumpla bo założyłem się że przejade całą kolejke z rękami w górze. No i się udało. Rajdem który nas całkowicie zafascynował była wieża scream! Wieżdżasz 70 metrów w górę i spadasz 2 s swobodnie. Ludzie po 1 razie wychodzili my zjeżdzalismy z 25 razy.. wow.

A teraz miły filmik z heide parku na koniec

23 wrz 2007


Dziś wracając po pracy, w niezbyt radosnych humorach, spotkaliśmy coś co nam te humory Poprawiło!!! Karmiłem, głaskałem, WOW, mamo mogę mieć takie zwierzątko w domu?

19 wrz 2007

Wtorkowy wieczór, a może późna część dnia, wiatr około 5B, niebo czyste z kilkoma tylko chmurkami, wymarzone warunki do żeglarstwa. Jadę do portu, na wcześniej nagrane regatki, ledwo co zdążyłem do niego wjechać, już sternik o imieniu OLE zaprasza mnie na łódkę, rozpoczynamy taklowanie, pokazuje mi co i jak, trochę sie mieszam szczególnie przez brak znajomości angielskich nazw różnych pierdół, szekli, knag, itp. Mimo wszystko jakoś idzie, powoli dochodzą dwaj pozostali załoganci i razem już kończymy taklowanie. wypływamy z portu wstawiamy żagle, ale pomniejszone- grot o 1 ref, genua mniejsza tylko 31m2 :-). Na przećwiczenie czegokolwiek nie ma czasu, uczę się wszystkiego już w czasie fazy przedstartowej. Wraz z drugim załogantem, imienia nie pamiętam( nie sposób duńskie imiona powtórzyć a co dopiero spamiętać), zostałem przydzielony do trymowania foka, myślałem na początku że jeden do jednego drugi do drugiego, jak sie później okazało obydwaj do jednego, siły na żaglu olbrzymie, powierzchnia robi swoje, siły w rękach z każdym zwrotem mniejsze. Startujemy ładnie, co prawda ze środka i jest mała możliwość swobodnego wyboru trasy halsowania, ale na pełnej prędkości. Od razu uformowała się 4 jachtowa czołówka, która po chwili zaczęła się rozjeżdżać ze względu na różnice w wielkościach, bo każdy jacht był inny, a do policzenia wyników służy jakiś duński przelicznik(coś w rodzaju IMS). Na górną boje wchodzimy na 4 miejscu, przez parę minut sternik zastanawia się czy wrzucamy spina, ku mej radości, decyzja jest twierdząca. Wciągam spina ile mam sił, booom, od razu zaczął działać, 70m2 żagla robi wrażenie, ale 2 metrowe fale wytwarzane za rufą przez nasz jacht jeszcze większe. Czuje że żyje. Rufa, chwila strachu przy ogromnym przechyle i ciągle pracującym spinie... na boje wchodzimy bez zmian, utrzymując dystans do liderów, halsówka bez większej historii, ja bym popłynął inaczej, ale to i tak nie ma większego znaczenia bo możliwości jachtu nie pozwalają na dogonienie przeciwnika na wodzie, dopiero można na coś liczyć na lądzie. Zwroty kosztują wiele zdrowia, ale satysfakcja? gwarantowana. Kolejna boja, pełny, halsówka, meta. Wrażenia przednie, z nie cierpliwością wyczekuje kolejnego wtorku.

11 wrz 2007

3....2....1....start

Zaczeło się! Tu w Danii już drugi tydzień nauki leci, a przecież w Polsce studenciaki sie obijają, oczywiście jeśli nie emigrują. W trakcie tygodnia mam 24 godziny zajęć, z czego 4 to angielski, 4 to zajęcia pod tytułem "jak robić projekt semestralny", 6 godzin trwa coś o bazach danych, ale niestety jest to tak nudne że jeszcze nie zalapałem o co chodzi w tym wszystkim, narazie sie skupiamy na teorii, robieniu książek adresowych itd, czyli po prostu na odpowiednim porządkowaniu danych. Ostatnie 10 godzin to podstawy Javy, która chyba mi sie podoba, mówie chyba bo dopiero mieliśmy te 10 godzin z czego na 4 niebyłem bo odsypiałem urodzinowe balety.
Ale nie tylko szkoła się zaczeła, od poniedziałku czyli aż od wczoraj jestem w szkółce piłkarskiej, i będe uczeszczał na treningi 2 razy w tygodniu w poniedziałki i środy. Dziś również zacząłem biegać!!serio serio.. dobiegłem do portu i... załatwiłem sobie miejsce w załodze na regaty, które będą miały miejsce co wtorek do końca września, czyli jeszcze 2 takie wyścigi, bo 1 regaty to jeden 2 godzinny wyścig z Horsens do końca fiordów i z powrotem. A finał tych regat będzie w ostatni weekend września... będzie sie działo!! do usłyszenia.dzięki za życzenia wszystkim, którzy złożyli.

1 wrz 2007

pierwsze dni

dodałem foty do galerii z podróży, festiwalu średniowiecza i na końcu akademika w którym mieszkam, w segmencie 3-pokojowym mieszkam razem z Litwinem Renatasem, oraz chlopakiem z Polski, który niestety nie wiem jak sie nazywa.. poznaniak. Ogólnie w akademcu mieszka 160 ludzi z czego połowa to nasi pobratyńcy, co nieskalnia do nauki angielskiego, naszczęście jest druga polowa, która spełnia oczekiwania:). Narazie zajeć nie było, tylko ogólne spotkania pt:. "co i jak". Start zajęć w poniedziałek, ale do poniedzialku jeszcze daleka droga bo o 5 rano zaczynam drugi dzień pracy. Dziś jestem po pierwszym, 8 godzin czyszczenia pokoi, kibli kuchni i wszystkiego co sie brudzi w hotelu. Wkurzam się że zamiast korzystać z oferty hotelu, musze czyścić ten interes. Sam jednak najgorzej na tym całym czyszczeniu, nie wychodzę bo dostaje 50 zł za godzine, czyli stawkęminimalną w Danii. Prawda jest taka że od poniedziałku szukam czegoś bardziej męskiego, choć coż może być bardziej męskiego niż brudny pisuar? Pisząc to potrafie się z tego śmiać, jednak wiem że jutro znów bede to wyklinał czyszcząc! Dziś również pościeliłem więcej łóżek niż w całym moim życiu, w takich momentach czlowiek sobie myśli, ile pracy we wszystko wklada MAMA... pozdrowienia Mamo:). Uciekam spać, bo ostatnia doba to tylko 2h snu, 1h wstawania, 1h jechania na miejsce, 9h w pracy, 1 h powrotu etc....pozdrawiam